Wedrujacy misrz miecza   PAMIETNIK ZABOJCY cz.1   PAMIETNIK ZABOJCY cz.2  

 GLOWNA
PLIKI
DZIELA
CO TO ?
POEZJA
HUMOR
GALERIA
 UWAGI
LINKI
KSIEGA

powiadanie się zaczęło , a ty rozsiadłeś się wygodnie
na niebywale wygodnym fotelu słuchając tej niesamowitej
historii z zaciekawieniem .

"PAMIETNIK ZBOJCY WLASNA REKA SPISANY" cz.2

"I SEE ... WHERE?
-IN MY MINDS EYES."
SHAKESPEARE

Zima. Nie lubię tej pory roku , a w Kislevie trwa ona prawie przez cały rok. Nie rozumiem , jak tam ludzie mogą przetrzymać . Powiadają ,że mróz i zamiecie są tam tylko przez 9 miesięcy , a jak przyjdzie lato to trwa i trwa . Na szczęście długo tam nie zabawiłem , ale o tym później . kierując się do Talabheim zatrzymałem się w wielu karczmach , ale ta o której napisze , niebyła tak a jak inne , zresztą sami się o tym przekonaj się . Położona była o parę dni drogi od miasta wielkim lesie nieopodal Talabku . Była dość obszerna , to też mogła pomieścić sporo osób . I tak też było . Z zewnątrz słychać było gwar , jaki panował w środku gdy wszedłem ,pierwsza osobą która napotkałem był dziadek z siwa broda , któremu ze starości trzęsły się ręce . Jaka ja miałem nadzieje że nigdy nie będę tak wyglądał . No cóż byłem . Jak już wspomniałem było wiele osób . Byli chłopi , którzy przyszli napić się piwa po ciężkim dnu pracy , byli tez kupcy którzy przy kielichach z winem uzgadniali swoje transakcje , handlując zwojami materiałów , perłami , bursztynami , czy znakomitymi trunkami z dalekich krain . Moja uwagę zwróciła siedząca w kącie czwórka halflingów , która przy kuflu piwa zabawiała się swoimi fajkami ,prześcigając się w tworzeniu coraz to nowych wzorków z dymu tytoniowego . Na ich widok uśmiechnąłem się , bo były to bardzo wesołe osóbki jakich coraz mniej na tym świecie .Znalazłem wolne miejsce i zamówiłem u kelnerki o pięknych kształtach , blond włosach i niebieskich oczach ciepłą strawę . Podczas gdy spożywałem w spokoju kolacje podszedł do mnie jakiś mięśniak
- Eee , to moje miejsce - zaczepił mnie swym basowym głosem
- Słucham ? - zapytałem
- To moje miejsce
- Nie wydaje mi się , aby to miejsce było aby tylko twoje .Jest tyle ...
- To miejsce Świra , Świr to ja , to moje miejsce
- Już ci mówiłem przecież , że jest ...
Chwycił swymi wielkimi dłońmi za moją koszule i podniósł mnie w górę
- Zdenerwowałeś Świra , a Świr to ja .Teraz Świr rozkwasi ci twarz , bo nie lubię jak ktoś zdenerwuje Świra , bo Świr to ja
- A więc jesteś Świr ?
Wyszczerzył zęby i podniósł mnie jeszcze wyżej
- Teraz Świr cię zabije
Postawił mnie na podłodze i odchylił rękę z zaciśniętą pięścią aby wykonać egzekucję lecz w ostatniej chwili zdążyłem kopnąć go kolanem w krocze i wykonać unik . Tego jak dotąd nikt z moich przeciwników nie wytrzymał . On także nie . Zamarł przez chwile w bezruchu , poczym zwalił się na podłogę ze łzami w oczach . Chwyciłem go za rękę i dociągłem do wyjścia . Wiele osób przyglądało się mojemu wyczynowi i teraz potrząsając głowami szeptali do siebie . Usadowiłem goscia koło dziadka , który na mój widok uśmiechnął się ukazując swoje wszystkie trzy zęby .Wróciłem na swoje miejsce . Dopiero teraz zauważyłem napis wyryty nożem na krześle "Miejsce Świra" . No cóż, miał racje to jego miejsce . Gdy skończyłem kolacje przysiadł się do mnie karczmarz z pewną propozycją
- Nowi tu jesteście panie .
- Tak karczmarzu
- A na długo zostaniecie ?
- Przejazdem jestem . Jutro z rana wyruszam w dalsza drogę .
- Ale na dziś wieczór zajęci nie jesteście ?
- Odpocząć chciałem . A o cóż wam chodzi ?
- Bo chciałbym panu pewną propozycje złożyć. Dziś o północy - rozejrzał się w o kół siebie i dokończył ściszonym głosem - Tak się złożyło, że pewien turniej mamy .
- Turniej ? Jaki turniej ?
- Turniej siły na rękę .
- I ja miałbym uczestniczyć w tym turnieju ?
- Brak nam jednej osoby , a jak widzę słaby pan nie jest a i nagroda za zwycięstwo niemała
- Ile osób będzie ?
- Z panem ośmiu
- Dobrze . Będę ósmym.
Karczmarz ucieszył się ta wiadomością i dał mi duży dzban piwa. Do północy miałem jeszcze dużo czasu , więc postanowiłem posiedzieć w jadalni i pić piwo . W jednej chwili usłyszałem cichy śpiew >był to starzejący się człowiek , który przy akompaniamencie lutni opowiadał balladę .Był on raczej nędznie ubrany , nosił stare ,podarte spodnie , podobnie wyglądającą kurtkę i zdarte buty .Jego twarz okrywała siwiejąca broda ,a głowę rzadkie włosy .Opowiadał on historię młodzieńca zakochanego w kobiecie .Ona również go kochała ,lecz jej ojczym stanowczo zakazał spotykać się jej ze swym kochankiem .Kiedy dowiedział się że potajemnie spotykją się postanowił ukarać swą córkę wysyłając ją do klasztoru, w nieznane nikomu miejsce .Młodzieniec ten przez wiele lat szukał swej wybranki , lecz w jego sercu z dnia na dzień , z tygodnia na tydzień ,z miesiąca na miesiąc rosła wieka pustka ,której nikt nie mógł wypełnić .Ballada ta poruszyła mnie bardzo , sprawiła że poruszyłem się losem tej pary kochanków. Lecz starzec więcej już nie śpiewał . Odłożył swój instrument i zaczął iść w stronę pokojów
. - Starcze ! - Wykrzyknąłem, podbiegając do niego -Starcze dlaczego już skończyłeś ? dokończ swą opowieść .
- To już koniec.
- Nie to nie koniec , co się stało z młodzieńcem ? Czy znalazł swą wybrankę? Czy pokochali się na nowo? Czy mieli dzieci ? Co z ojczymem ? - Starzec uśmiechnął się i skierował ponownie w stronę drzwi .
- Dlaczego mnie nie słuchasz?. - Zatrzymał się i odwrócił w moja stronę
- Słucham cię , słucham
- Zjadłeś dziś kolację? - Spuścił oczy w pół i kiwnął zaprzeczająco.
- Musisz być głodny. Usiądź razem ze mną , musisz coś zjeść - Usiedliśmy przy stole , zamówiłem kolację dla mojego przyjaciela.
- Powiedz mi , jak to było z tym młodzieńcem i jego wybranką , znasz przecież zakończenie .
- Jestem bardem . Nie opowiadam nikomu historii , w której nie znam zakończenia.
- Więc jak to było?
- Młodzieńcze
- Hans mów mi Hans.
- Tak więc Hansie, czego chcesz dowiedzieć .Tego że młodzieniec ten znalazł swoją wybrankę i żyli długo i szczęśliwie , czy może tego , że został zabity przez wielkiego trolla , czy może tego ,że umarł na trąd w pewnej wiosce , do której nikt na wiele mil się nie zbliża
- Nie, chcę poznać prawdę, przecież ją znasz.
- Ach ''prawda'' czym ona jest w mej opowieści. Nie chciałem , abyś poznał historie dwojga , chciałem abyś sta się nimi, żebyś choć przez chwilę poznał uczucie miłości , zarazem nieszczęścia jakie miedzy nimi było , abyś zaczął kochać , tęsknić ,abyś stał się taki jak oni
- Zamyśliłem się na chwile nad tym co powiedział
- Miłość ? - powiedziałem - Co to takiego ,ta twoja miłość .Ona nie istnieje .
- Dlaczego tak sądzisz ,czyżbyś nic nie poczuł w tej balladzie ? Tylko człowiek o sercu z kamienia może tak sądzić .Czy ty nigdy nikogo nie kochałeś prawdziwą miłością?
- Przestań .Nie ma miłości . Ona nie istnieje .To wymysł nieszczęśliwego ,zagubionego w sobie poety, który nie potrafi być z kobieta .
- Masz racje co do jednego. Poeci są , nieszczęśliwi i zagubieni w sobie .Czy widziałeś kiedyś prawdziwego poetę , który by był szczęśliwy z swoją wybranką ? Poeta musi być nieszczęśliwy , ponieważ tylko wtedy potrafi dostrzec piękno i potrzebę miłości , tylko wtedy , gdy przeżyje smutek życia w samotności potrafi , to opisać i nadać swojej balladzie duszę. Przy naszym stoliku zapanowała dłuższa chwila milczenia .
- Masz tu kilka koron - Powiedziałem - weź je ,niech ci dobrze służą .
Wstałem i wyszedłem na zewnątrz , by zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy wróciłem staruszka już nie było. Powróciłem do swojego piwa. Moją uwagę zwróciła pewna para . Był to mężczyzna całkowicie w czerń , a także piękna kobieta . Przy dłuższej obserwacji dostrzegłem że są oni przyjaźnie nastawieni , choć pierwsze wrażenie dawało do zrozumienia coś zupełnie innego .Sądziłem że jest to szlachcic , który chce posiąść panią , lecz ona najwidoczniej nie jest nim zainteresowana. Kolejny powód że miłość nie istnieje . Jest tylko miłość cielesna , nic więcej. Chwilę później podeszła do mnie piękna kelnerka z miłym uśmiechem i zapytała .
- Coś podać?
- Nie dziękuje wystarczy to co mam -wskazałem na dzban z piwem .
- Tatuś mówił, że będzie pan uczestniczył w turnieju .
- Tak , twój tatuś przekonał mnie do tego.
- Będę liczyła na pana.
- To miło, jak masz na imię?
- Luisa
- Ładne imię - Dziewczynka zaczerwieniła się lekko - Tak jak jego właścicielka - Teraz już cała twarz zalała się czerwonym rumieńcem .
- Musze już iść , mam dużo pracy - Wstała od stolika i skierowała się w stronę szynku
- O której kończysz ? - Zapytałem
- Po turnieju - uśmiechnęła się lekko i pomachała dłonią .

Koniec części 2 kolejna cześć pamiętnika zabójcy już za miesiąc

Twórca pamiętników zabójcy jest K-ZEK .Żeby skontaktować się z K-ZKIEM piszcie do mnie czyli do SAMEGO DIABLA ja mu przekaże ponieważ on nie może przenieść się w ten wymiar ( nie ma internetu :-)